wtorek, 1 lipca 2014

Co mnie śmieszy, co mnie smuci

Polacy i książki... uhm.
Temat trudny do przebycia. Uwaga: mówię o zdecydowanej większości, nie uwzględniam moli ;-;
Nie widzę osób czytających [nic mi do tego jak ktoś się walnie w ogródku] w szkole, w parku, w bibliotece, w poczekalni, może jedną, dwie na autobus. Z tego co obserwuję to 2,3/26 osób w mojej klasie czytają książki a przeciwległej tylko jedna [wyrzutek społeczny].
Teraz rządzi pokolnie, które tępi czytanie książek. Na mieście, w kawiarni widzi się ludzi grzebiących w telefonach częściej niż czytających książkę.
Młodzierz posługuje się prostym językiem, ma inne mniemanie o świecie niż osoby czytające.
Ubogą wyobraźnię. Trudno mi się porozumieć z takimi jednostkami.
Polacy, błagam czytajcie!