Po raz pierwszy...

I tutaj ja mogę się wypowiedzieć! Uwielbiam próbować nowych rzeczy :) 

Jestem otwarta na nowe doświadczenia, lubię coraz to nowe doznania.

Owoce morza, muzyka, rower, ćwiczenia, taniec, rysowanie, malowanie, śpiewanie, granie na flecie, gotowanie, pieczenie, rozrywki z adrenaliną. Spróbowałam.

Ile z tych rzeczy mi się spodobało i postanowiłam umieścić je w moim życiu na stałe? Ile z tych rzeczy polubiłam? Dziesięć. 

Uważam, że gdybym nie zrobiła tego po raz pierwszy, nigdy bym nie odkryła jak bardzo zależna mogę od nich być, jak wiele szczęścia mi dadzą. 

Wszyscy zrobiliśmy coś w życiu po raz pierwszy. Pierwszy oddech, pierwszy krzyk, pierwszy uśmiech. Pierwszy krok, pierwsze słowo, pierwsza napisana literka. I dokąd Cię to zaprowadziło? Do tego, kim teraz jesteś. Jesteś z tego dumna? Powinnaś być, w końcu to Twoje wybory.

A teraz ludzie boją się próbować nowych rzeczy. A, bo po co? w końcu mają już co robić. A co jak się nie uda? nie ucieszy, nie zasmakuje, nie będzie widać efektów?

W środę pierwszy raz poszłam na łyżwy, wczoraj zrobiłam mój pierwszy nocny trening ( może zechcę łaskawie o tym napisać, ale to się zobaczy :) ), dzisiaj pierwszy raz szłam po ulicach z przyjaciółką i śpiewałam z nią. Jestem bardziej zadowolona szczęśliwsza.  Tak, te czynności dały mi szczęście.

A co zamierzam zrobić po raz pierwszy?

Pisałam o tym w postanowieniach (klik)

A do tamtej listy chciałabym dopisać:

Do 16 lutego, po raz pierwszy w moim życiu, zamierzam zrobić szpagat! Trzymajcie kciuki!